niedziela, 9 września 2012

Józef Czechowicz - Nuta człowiecza

Czechowicz nie był poetą wielkiego miasta, nie był trybunem, nie był poetą politycznym ani "dworskim", nieliczne utwory tego typu należą do mniejszych osiągnięć poety. Czechowicz prawie nigdy nie "podnosi głosu", można powiedzieć, że krzyczy swój dramat szeptem. Czechowicz jest z natury cichy, jest sielski. Jest jak jesienny deszcz, jak opadanie liści. Nie znaczy to, że jest niewidomy i głuchy. Czechowicz cały jest oczekiwaniem. Jest napięty jak krajobraz przed burzą. Cały jest w tym nasłuchiwaniu idącej burzy. Czeka na burzę, na grom, na błyskawicę. Czeka na śmierć, miłość, sławę...
(...)
Czechowicz to poeta prowincji, który pozostał do końca poetą prowincji, choć przestał być poetą prowincjonalnym. To przekształcenie się jest jednym z najbardziej zawiłych i tajemniczych procesów rozwoju twórcy. Wielu poetów, którzy zamieszkują stolicę to typowi poeci prowincjonalni aż do końca. Prowincjonalizm może się krzewić bardzo bujnie w "Ziemiańskiej" czy też jakimś "SPATiF-ie". Witkacy, Czyżewski, Schulz, Peiper nie odprawiali w "Ziemiańskiej" swoich misteriów, a przecież oni kładli fundament pod gmach nowej sztuki.

Tadeusz Różewicz, Z umarłych rąk Czechowicza (wstęp do "Wierszy wybranych") [w:] idem, Proza, t. 2, Kraków 1990, s. 52-55.


Józef Czechowicz (15 III 1903 - 9 IX 1939)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz